Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„I dziesięć grzywien złota zaniosąć odemnie!“
Możnej pani wieść przynieść dla posła przyjemnie,

       243 Bo w nagrodę i złoto i bogate szaty. —
Dziewczęta już czatują przy oknach komnaty,
Wyglądają na drogę, — już butni rycerze
Spieszą, wojnę skończywszy, w ojczyste rubieże,

       244 Przodem zdrowi, za nimi szli ranni do domu, —
Każdy z nich mógł się z druhem przywitać bez sromu.
Król wyjechał wesoło powitać swych gości,
Znikł jego smutek, miejsca ustąpił radości.

       245 Pozdrowił swych rycerzy i obcych układnie.
Godziło się królowi potężnemu snadnie
Podziękować łaskawie rycerzom po wojnie,
Że mu sławy zwycięstwa przysporzyli hojnie.

       246 Pytał Gunter o losy druhów i wyprawy,
Kogo mu śmierć zabrała śród wojennej sprawy:
Utracił w walce jeno sześćdziesiąt rycerzy. —
Żal było, — lecz ukoi się każdy żal świeży.

       247 Zwycięzcy wieźli z sobą puklerze pocięte,
Poszczerbione, pogięte i hełmy pęknięte;
Przed pałacem królewskim wszyscy z koni zsiedli, —
Po powitaniu harce wesołe zawiedli.

       248 Wnet rozdano rycerzom po mieście gospody,
Król kazał, by im żadnej nie szczędzić wygody,
Ranni mieli opiekę i staranność wszelką,
Bo król i wrogów łaską swą otoczył wielką.

       249 Do Liudgasta rzecze: „Witajcie w mej ziemi!
„Zadaliście mi szkody rękami waszemi