Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

       34 Potem na dwór królewski pobiegli do koni,
Harc zawiedli rycerski, a od szczęku broni
Zagrzmiały mury grodu i pałacu ściany
Trzask, zgiełk, chrzęst, tentent koni wszczął się niesłychany.

       35 I starzy już wojacy i rycerze młodzi
Gonili wręcz na ostre, a który ugodzi
W tarcz przeciwnika całym zapędem, w tej walce
Kruszy kopię i rzuca przed pałac kawalce.

       36 Prosił król, by zaprzestać: odwiedziono konie
A tarcze potrzaskane i rzędy i bronie
I kamienie szlachetne walały się w trawie,
Co z puklerzy wypadły w gorącej rozprawie!

       37 Czas było zjeść i wypić, więc gości gromadę
Na ławach zasadzono, zaczęto biesiadę —
Gną się stoły zastawne, wino krąży stare —
Czego jeno kto pragnął, dostawał nad miarę,

       38 A chociaż przez dzień cały zabaw było wiele,
Spocząć gościom i w nocy nie dali minstrele;
Sowicie król obdarzył wędrowną drużynę,
A pieśni jej sławiły Zygmunta gościnę.

       39 Zygfryd za ojca wolą obdarzał lenników
Po zwyczaju grodami, ziemią; rówieśników,
Co z nim razem rycerskie przyjęli ostrogi,
Obdarzył najwspanialej. Nie żal było drogi!

       40 Tydzień trwała zabawa i huczna ochota,
Królowa też otwarła skrzynie pełne złota,
I dla syna miłości, dzieliła dostatki,
By go ludzie kochali, pomni darów matki.