Strona:PL Nie-boska komedja (Krasiński).djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

LEONARD: Świat nowy ogłaszam, Bogu nowemu oddaję niebiosa. Panie swobody i rozkoszy, Boże ludu, każda ofiara zemsty, trup każdego ciemięzcy twoim niech będzie ołtarzem. W oceanie krwi utoną stare łzy i cierpienia rodu ludzkiego; życiem jego odtąd — szczęście, prawem jego — równość, a kto inne tworzy, temu stryczek i przeklęstwo.
CHÓR MĘŻÓW: Rozpadła się budowa ucisku i dumy. Kto z niej choć kamyczek podniesie, temu śmierć i przeklęstwo.
PRZECHRZTA: (na stronie) Bluźnierce Jehowy, po trzykroć pluję na zgubę wam.
MĄŻ: Orle, dotrzymaj obietnicy, a ja tu na ich karkach nowy kościół Chrystusowi postawię!
POMIESZANE GŁOSY: Wolność — szczęście — hura! — hejże! — rykacha! — hurracha! — hurracha!
CHÓR KAPŁANÓW: Gdzie pany, gdzie króle, co niedawno przechadzali się po ziemi, w berłach i koronach, w dumie i gniewie?
ZABÓJCA: Ja zabiłem króla Aleksandra.
DRUGI: Ja króla Henryka.
TRZECI: Ja króla Emanuela.
LEONARD: Idźcie bez trwogi i mordujcie bez wyrzutów, boście wybrani z wybranych, święci wśród najświętszych, boście męczennikami, bohaterami wolności!
CHÓR ZABÓJCÓW: Pójdziemy nocą ciemną, sztylety ściskając w dłoniach, pójdziemy, pójdziemy.
LEONARD: Obudź się, urodziwa moja!

(grzmot słychać)

Nuż, odpowiedzcie żyjącemu Bogu! Wznieście pieśni wasze! Chodźcie za mną wszyscy, wszyscy; jeszcze raz obejdziem i zdepcem świątynię umarłego Boga.
A ty podnieś głowę — powstań i obudź się!