Przejdź do zawartości

Strona:PL Nie-boska komedja (Krasiński).djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

CHÓR PRZECHRZTÓW: Jehowa pan nasz, a nikt inny. On nas porozrzucał wszędzie, on nami, gdyby splotami niezmiernej gadziny, oplótł świat czcicielów krzyża, panów naszych, dumnych, głupich, niepiśmiennych. Po trzykroć pluńmy na zgubę im, po trzykroć przeklęstwo im!
PRZECHRZTA: Cieszmy się, bracia moi! Krzyż, wróg nasz, podcięty, zbutwiały, stoi dziś nad kałużą krwi, a jak raz się powali, nie powstanie więcej. Dotąd pany go bronią.
CHÓR: Dopełnia się praca wieków, praca nasza markotna, boleśna, zawzięta. Śmierć panom! Po trzykroć pluńmy na zgubę im, po trzykroć przeklęstwo im!
PRZECHRZTA: Na wolności bez ładu, na rzezi bez końca, na zatargach i złościach, na ich głupstwie i dumie osadzim potęgę Izraela — tylko tych panów kilku, tych kilku jeszcze zepchnąć wdół, trupy ich przysypać rozwalinami krzyża.
CHÓR: Krzyż znamie święte nasze, woda chrztu połączyła nas z ludźmi; — uwierzyli pogardzający miłości pogardzonych.
Wolność ludzi prawo nasze, dobro ludu cel nasz; uwierzyli synowie chrześcijan w synów Kaifasza. Przed wiekami wroga umęczyli ojcowie nasi — my go na nowo dziś umęczym, i nie zmartwychwstanie więcej.
PRZECHRZTA: Chwil kilka jeszcze, jadu żmiji kropel kilka jeszcze, a świat nasz, nasz, o bracia moi!
CHÓR: Jehowa pan Izraela, a nikt inny. Po trzykroć pluńmy na zgubę ludom, po trzykroć przeklęstwo im!

(słychać stukanie)

PRZECHRZTA: Do roboty waszej — a ty, święta księgo, precz stąd, by wzrok przeklętego nie zbrudził kart twoich! (Talmud chowa)
Kto tam?