Ta strona została uwierzytelniona.
Lecz płaczę, kiedy widzę starce w pracy drżące,
Nad nędzą łaknących płaczę,
Nad dziećmi, co tak więdną jako trawy schnące,
I nad bolów bez głosu całym światem — płaczę.
A gdy serce łez więcej pomieścić nie zdoła
W śpiew dziki, i w śpiew zuchwały,
Co piersi mi rozrywa i ust krzykiem woła, —
Duszę mą całą rzucam w kawały, w kawały!
Nie dbam czy mnie kto słucha. I gdy zazdrość natrze,
Gdy mściwe chwyci oręże,
Wyzywająca losy — idę i nie patrzę,
A grot zatrutej strzały nigdy mnie nie sięże!