Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A czy ty wiesz, kim jestem? — zapytał z uśmiechem pan.
— Nazwiska wprawdzie nie wiem; ale z pewnością należycie do tych panów, ktorzy przy budowlach ludzi dozorują i przez tę trąbkę ich doglądacie; wszak tak jest?
Pan wybuchnął tak gwałtownym śmiechem, że się aż za boki brał.
— To ostatnie zgadłaś, matko, — rzekł, a zwracając się do mnie mówił:
— Chcesz-li przez tę trąbkę spojrzeć, to patrz! — i wciąż się śmiejąc, przyłożył mi ową trąbkę do oka.
Com ja widziała, ludkowie! Istotne cuda. W Jaromierzu ni ztąd ni zowąd ludziom wprost w okna patrzałam i widziałam tak dokładnie, co roblli, jakbym tuż obok nich była stała. Chciałam podać trąbkę kumotrze, lecz ona z oburzeniem odparła:
— Co ty myślisz! na mnie starą kobietę nie przystoi takiemi cackami się bawić!
— To nie jest dla zabawy, matko, tylko dla potrzeby, — odparł pan.
— Chociażby i tak było, to nie dla mnie! — odpowiedziała kumotra, nie chcąc za żadną cenę wejrzeć w trąbkę.
Mnie zaś na myśl przyszło: gdybyś tak cesarza Józefa zobaczyć mogła!
Więc spoglądałam na wszystkie strony, a że ten pan się okazał tak dobrotliwym dla mnie, zwierzyłam mu się, kogobym rada widziała.
— To tobie tak dużo na cesarzu zależy? Czy go kochasz? — zapytał mnie pan.
— Bodajbym nie żyła, — powiedziałam, wszak go każdy człowiek dla jego dobroci i godności chwali. Wszakże się za niego codzień modlimy, aby jemu i jego pani Pan Bóg dał długie panowanie.
Uśmiechając się zapytał pan dalej:
— A chciałabyś z nim mówić?
— Boże zachowaj! A gdziebym ja oczy podziała? — odpowiedziałam.
— Wszak ze mną się mówić nie wstydzisz, a cesarz jest także tylko człowiekiem jak i ja.