Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszędzie było pełno roboty około przygotowań na przyjęcie księżny. Jedni się cieszyli z jej przyjazdu, bo im przynosił pożytek, drudzy się nim martwili.
Rządzca co dzień niżej spuszczał głowę, a gdy we dworze się rozeszła pogłoska, że księżna na pewno jutro przyjedzie, pan rządzca się tak poniżył, że na uniżony ukłon dozorcy Kudrny raczył podziękować, czego w zimie nigdy nie uczynił, bo wtedy był pierwszą osobą w zamku.
Babunia życzyła księżnej wszystkiego dobrego i modliła się za nią codziennie. Lecz gdyby z jej przyjazdem nie był połączony także przyjazd zięcia, byłaby na to wszystko patrzała daleko obojętniej. Staruszka z niecierpliwością oczekiwała przyjazdu. Miała jakiś plan, ale się nikomu z nim nie zwierzyła.
Z początkiem sierpnia rozpoczęły się żniwa i księżna nareszcie z całą służbą wróciła.
Córka rządzcy oczekiwała Włocha, ale nie długo się dowiedziała, że księżna zostawiła lokaja w stolicy.
Pani Proszkowa promieniała z radości, a dzieci cieszyły się ukochanemu tatusiowi. Tylko Babunia się nieco smuciła, bo córka Joanna nie przybyła z panem Proszkiem. Za to odebrała list, w którym jej córka przysłała tysiąckrotne pozdrowienia od cioci Doroty i od stryja, a zarazem donosiła, że nie mogła przyjechać dla choroby stryja. Nie uchodziłby bowiem zostawić ciocię samą z chorym i całem gospodarstwem. Pisała dalej, że narzeczony jest zacny człowiek, że ciotka jest zatem, aby za