Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

precz ztąd! i jednym zamachem przerzucił oficera przez płot jak zgniłą gruszką. Potem mnie wziął za szyję i rzekł:
— Nie zapomnij mnie dziewczyno; pozdrów matkę; zostańcie tu wszyscy z Bogiem; muszę w tej chwili umykać, boby mnie tu przytrzymali. Nie obawiaj się o mnie; znam każdą ścieżkę i dostanę się do Kłodzka, a tam już znajdę kryjówkę. Proszę cię, przyjdź do Wambrzyc na odpust; tam się spotkamy!
Zanim słowo wymówić mogłam, już Jerzego nie było. Pobiegłam natychmiast do Nowotny i opowiedziałam, co się stało. Poszłyśmy razem do moich rodziców; byliśmy wszyscy jak bez zmysłów; baliśmy się najmniejszego szelestu.
Oficer rozesłał żołnierzy na wszystkie strony sioła, bo myślał, że Jerzy był człowiek z sąsiedniej wioski, i że mu się uda, wziąść go do aresztu.
Nie udało mu się; Jerzy uszedł szczęśliwie.
Od tego wieczoru schodziłam oficerowi z drogi, gdzie tylko mogłam, a on, nie mogąc się inaczej na mnie pomścić, oczerniał mnie po wsi i rozsiewał plotki, jakobym była najgorsza nierządnica. Na szczęście wszyscy ludzie we wsi mnie znali i nie miał powodzenia z oszczerstwem.
Niedługo potem nadszedł rozkaz dla wojska do odmarszu, bo Prusak przekroczył granicę. Wojna nie trwała długo i chłopi ją nazwali wojną chlebową, a to dla tego, że wojsko wróciło do domu, gdy zabrany ze sobą chleb zjadło.
— A cóż się stało z Jerzym? — zapytała Krystyna.
— Nie dowiedzieliśmy się o nim nic aż do wiosny; bo nikt w tym niespokojnym czasie nie przechodził przez granicę. Było nam wszystkim, jakbyśmy na nożach stali.
Przyszła wiosna, a jeszcze nie było wiadomości. Poszłam na odpust, jak Jerzemu przyrzekłam. Wybrało się bowiem dużo znajomych do Wambrzyc i rodzice mnie powierzyli ich opiece. Przewodnik nasz był już poprzednio kilka razy w Kłodzku i znał tam każdy kąt. Ojciec mu polecił, ażeby mnie odprowadził do samego miasta.
— Pójdziemy do pani Liduszki i przyprowa-