Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oknami pasterska trąba. Muzyk odegrał wprzód melodyę pasterki, poczem zaczął śpiewać:

Pasterze, wstańcie, wesoła nowina,
W Betleem w stajni rodzi Panna syna!

— Wierz mi, synku, gdybym tej pieśni nie słyszała, i wigilia by mi się tak nie podobała.
Potem wyszła staruszka w podwórze i obdarowała hojnie pasterza.
W święto św. Szczepana poszli chłopcy na kolendę do młyna i do leśniczego, bo inaczej byłaby pani matka myślała, że koniec świata, i sama by była do „Starego Bielidła“ przyszła.
Święta Bożego Narodzenia minęły. Dzieci już mówiły o „Trzech Królach“ i o nauczycielu, który podczas kolendy napisze na drzwiach „K. M. B.“ i o „długiej nocy“, którą potem przędniczki obchodzić miały.
Wprawdzie w „Starem Bielidle“ i w młynie nie obchodzono „długiej nocy“ tak jak we wsi, gdzie było dużo młodzieży.
Tam była muzyka, wybierali królową i króla, stroili kądziel i dawali warkocz.
W „Starem Bielidle“ i w młynie nie obchodzono „długiej nocy“ tak hucznie, ale wyprawili dobrą wieczerzę, przędniczki się poschodziły, więc śpiewali, jedli i tańczyli, a gdy się nagle za drzwiami odezwała katarynka, rozpoczęły się w kuchni tańce.
Przyszedł także Tomasz, pan ojciec, leśniczy i kilku innych mężczyzn więc taniec się udał.
Kuchnia była wprawdzie wyłożona cegłami, lecz dziewczęta na to nie zważały, a którym trzewików żal było, tańczyły boso.
— Cóż, Babuniu? Moglibyśmy społem trochę pohasać, — odezwał się pan ojciec, wchodząc z izby gościnnej do kuchni, gdzie młodzież tańczyła, a Babunia dzieci pilnowała, które się z Tyrasem i Sułtanem bawiły.