Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dzień Łucyi był dla dzieci bardzo niemiły.
Było bowiem podanie, że w tę noc chodzi Łucya, biała, wysoka, rozczochrana niewiasta i straszono dzieci, że je zabierze ze sobą, gdy będą nieposłuszne.[1]
— Bojaźń to niemądrość, — mawiała Babunia i nie lubiła, gdy dzieci niepotrzebnie straszono. Staruszka bowiem dzieci pouczała, ażeby się niczego nie bały prócz gniewu Bożego; ale nie umiała im wybić z głowy niektórych zabobonów, jak to pan Proszek potrafił, gdy mu dzieci zaczęły opowiadać o utoplcu, o złych duchach, świetlakach, ognistych mężach, którzy poniekąd człowieka jak snop słomy przed sobą kulają, a którym w dodatku za takie „poświęcenie w drodze“ jeszcze pięknie podziękować potrzeba. Wiary w te podania u dzieci zachwiać Babunia nie była wstanie, bo sama w nie wszystkie mocno wierzyła.
Dla niej była cała przyroda ożywiona dobrymi i złymi duchami, wierzyła i w złego ducha z piekła, którego Pan Bóg na świat poseła, aby kusił lud Boży, ale nie bała się, bo miała w sercu mocną, niezłomną wiarę w Boga, w którego mocy jest cały świat, niebo i piekło, a bez którego woli człowiekowi włos z głowy nie spadnie.
Tę silną wiarę usiłowała zaszczepić także w serca swoich wnuków.

Gdy więc Urszula w dzień Łucyi zaczęła mó-

  1. I u Słowieńców jest podanie, że Łucya, niewiasta rozczochrana, owinięta w chustkę, z rzeszotem na głowie, chodzi po wsi.