Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skie wino, które księżna do „Starego Bielidła“ przysłała, chcąc w ten sposób uczcić pana Proszka. Nie zapomniano także o Wikci, bo Babunia zaniosła o zmroku poczęstunek do tamy i położyła na omszonym pniu.
Na drugi dzień rano skarzyła się pani matka Babuni, że pan ojciec tak dużo mówił, a wracając do domu, gęsi pędził, lecz Babunia uśmiechając się, odrzekła:
— Ale pani matko, wszak to raz do roku, a nie ma kaplicy, w którejby nie było choć raz kazania!

X.

Na żernowskie wzgórze wchodziły pątnice, było ich pięć: Babunia, pani matka, Krystyna, Andzia i Baśka. Pierwsze dwie miały na głowie białe chustki, które, złożone na wzór dachu, ochraniały pątnicom twarze od promieni słońca. Dziewczęta były w okrągłych kapeluszach. Dwie starsze kobiety niosły na plecach tłomoczki, w których żywność była umieszczona.
— Mnie się zdaje, że słychać śpiew, — odezwała się Krystyna, gdy doszły na szczyt wzgórza.
— Tak jest, słychać śpiew, — przytakiwały dziewczęta.
— Chodźmy prędko, Babuniu, aby nas nie odeszli, nagliły dzieci Babunię i chciały się puścić w bieg.
— O wy głuptasie! — odparła Babunia, — wszak przewodnik wie o nas, to poczeka za nami.
Uspokojone tem przemówieniem dziewczyny kroczyły znów równo ze starszymi.
Na wierzchu wzgórza pasł owczarz trzodę i kłaniał się już z daleka pątnicom.
— Nie zmokniem przecież, Józefie? — zapytała pani matka.
— Nie róbcie sobie kłopotu! — odrzekł zapytany, — do pozajutrza pogoda wytrzyma. Ofiarujcie i za mnie jedno „Ojcze nasz“. Szczęśliwej drogi! — dodał owczarz.
— Daj, Panie Boże! Nie zapomnimy! — odpowiedziały pątnice.