Strona:PL Němcová Babunia.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jej zarazem bogatego żniwa na rok przyszły, i z ukłonem składając przyniesiony wieniec u stóp pani zamku. Żniwiarze, podnosząc kapelusze wysoko nad głowami, głośnemi okrzykami życzyli pani księżnej długiego życia i zdrowia. Pani księżna uprzejmie im podziękowała i wezwała administratora, aby żniwiarzy obficie ugościł. — Ale tobie, miłe dziewczę, jestem za wieniec i dobre życzenia osobliwie zobowiązana — rzekła księżna do Krysi, zawieszając sobie wieniec na ramieniu. — Widzę, że wszyscy mają parę, a ty jesteś sama, więc może ci się przysłużę, gdy ci wynajdę tancerza.
Uśmiechnęła się, otworzyła drzwi od salonu, a w nich ukazał się Kuba w wiejskiem odświętnem ubraniu.
— Jezus Marja, Kuba! — zawołała dziewczyna i z radosnego wzruszenia byłaby zemdlona upadła na ziemię, gdyby jej Kuba nie był pochwycił w objęcia.
Księżna cicho cofnęła się do salonu. — Chodźcie, chodźcie! — wołał Kuba, — pani księżna nie chce, żebyśmy jej dziękowali. — A gdy znaleźli się na dworze, podniósł do góry spory mieszek z pieniędzmi, mówiąc: — To dała mi panienka, abym między wszystkich rozdzielił. Masz, kolego, i sam obdzielaj — dodał, podając pieniądze Tomszowi, który spoglądał na Kubę zdziwiony, jak wszyscy. Dopiero za zamkiem oddała się młodzież uciesze w całej pełni. Kuba serdecznie uścisnął swoją narzeczoną i opowiedział wszystkim, że za swoje wykupienie z wojska zobowiązany jest pani księżnej.
— I babuni — dodała Krysia, — bo gdyby jej nie było, nikt by nam nie był dopomógł.
Zaczęły się tańce. Między żniwiarzy przyszli i urzędnicy rodzinami, państwo Proszkowie, strzelcostwo dworscy ze swemi i młynarzostwo. Ale babunia była najpierwsza, bo radość ze spotkania z dwojgiem miłych jej ludzi, zmuszała ją do pośpiechu. Krysia i Kuba byliby ją ściskali z radości.
— Mnie nie dziękujcie, bo ja tylko o was wspomniałam, pani księżna pomogła a Bóg pobłogosławił.