Strona:PL Němcová Babunia.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Po chwili przyszła Krysia. — Sama jesteś w ogrodzie? — pytała, zaglądając do ogródka przez płot.
— Chodź, Krysiu, babunia zaraz przyjdzie, poszła nakarmić drób — mówiła Basia.
— A gdzie mamusia?
— Poszła do miasta odwiedzić kumcię. Wiesz przecie, mamusia płacze, bo tatuś może latoś wcale nie przyjedzie. Babunia wysyła mamusię, żeby się poszła trochę rozerwać. Myśmy się wszyscy tak cieszyli, że przyjedzie tatuś i panna hrabianka też, i wszystko na nic. Biedna Hortensja!
Basia, klęcząc przy robocie na jednem kolanie, oparła czoło na dłoni i zamyśliła się. Krysia usiadła pod bzem, złożone ręce oparła na kolanach, a głowę opuściła na pierś. Była przygnębiona, oczy miała zapuchłe od płaczu.
— Musi to być bardzo zła choroba taki tyfus. Co to będzie, jeśli Hortensja umrze! Mój Boże, taka dobra! A ty, Krysiu, nigdy nie chorowałaś na tyfus? — pytała Basia po chwili milczenia.
— Nie, ja jeszcze nigdy nie chorowałam, ale teraz też pewno będzie po mojem zdrowiu — smutnie odpowiedziała Krysia.
Dopiero teraz przyjrzała jej się Basia uważniej i widząc jej zmienioną twarz, podeszła do niej z pytaniem: — Co tobie, Krysiu? Czy wzięli Kubę do wojska? — Krysia zamiast odpowiedzi rozpłakała się.
Wtem powróciła babunia. — Już wrócili? — pytała śpiesznie.
— Jeszcze nie wrócili — potrząsnęła Krysia głową. — Ale nie można sobie robić żadnej nadziei. Łucka miała przysiąc, że jeśli ona Kuby nie dostanie, to i ja mam go nie dostać. Co ona chce, to wójt zrobi, a znowuż pan administrator dużo zrobi gwoli wójtowi. Córeczka pana administratora nie może zapomnieć, że Kuba spłatał temu jej Włochowi takiego figla, więc dolewa oliwy do ognia, a to wszystko razem odbiera mi resztę nadziei.
— Ale słyszałam, że przecie ojciec Kuby był w kancelarji i że niósł tam z sobą ładnych parę złotych. Więc nie jest chyba jeszcze tak źle.