Strona:PL Němcová Babunia.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziewczęta lały na wodę roztopiony ołów i wosk, a dzieci puszczały na misie z wodą świeczuszki w skorupkach od orzechów.
Janek chytrze popychał misę, żeby się poruszyła i żeby skorupki przedstawiające łódki życia, popłynęły od skraju misy ku środkowi. Gdy mu się to udawało, wołał uradowany: — Patrzcie, ja zawędruję w daleki, daleki świat!
— O, mój drogi chłopcze, gdy się dostaniesz na fale życia, między wiry i skały podwodne, gdy wichry będą podrzucały łódkę twego życia na wszystkie strony, tęsknota przypomni ci nieraz tę cichą przystań, z której wypłynąłeś — rzekła matka z westchnieniem, rozkrawając jabłuszko Janka w poprzek, na wróżbę. Ziarna tworzyły gwiazdę: trzy jej promienie były proste i pełne, dwa zaś niepełne, stoczone przez robaki. Odłożywszy je z westchnieniem na stronę, rozkroiła drugie jabłko, dla Basi, a widząc znowuż gwiazdę zamgloną, mówiła do siebie: — Ani jedno, ani drugie nie będzie zupełnie szczęśliwe. — Krajała jeszcze jabłka dla Adelki i Wilusia, a w każdem znalazła równiuteńkie gwiazdeczki o pięciu promieniach. Pomyślała sobie, że może te dzieci będą szczęśliwsze, gdy z zamyślenia wyrwała ją skarga Adelki, że jej łódka nie chce się ruszyć od brzega, a świeczuszka już się dopala.
— Moja także gaśnie, a łódka nie zapłynęła daleko — mówił Wiluś.
Wtem ktoś potrącił misę, woda się w niej zakołysała, a łódki znajdujące się na środku, potonęły.
— Patrzcie, patrzcie, wy umrzecie wcześniej, niż my! — wołała Adelka i Wiluś.
— To nic, ale zajdziemy daleko w świat — odpowiedziała Basia, a Janek jej potakiwał, lecz matka ze smutkiem spoglądała na te zagasłe światełka i serce jej ogarniał niepokój, czy niewinna zabawa dziecięca nie jest aby przepowiednią przyszłości.
— A co nam przyniesie Jezusek? — szeptem pytały dzieci babunię, żeby tego nikt nie zauważył, gdy zaczynało się sprzątanie ze stołu.