Strona:PL Němcová Babunia.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łożył mu dłoń na ustach i trzymał go jak na torturach. „Takim leniuchom jak ty, bratku, to nie zaszkodzi, gdy im się gnaty trochę wyciągną, bo jeszcze ci się żyły skrócą.“ — „Chłopcy,“ nakazał znowuż Kuba, „zwiążcie jego buty i przerzućcie mu je przez ramię. Wyprowadzimy go na szosę i niech sobie idzie, skąd przyszedł!“ — „Poczekajcie, damy mu jeszcze kwiatek do fraczka, żeby przecie widzieli, że idzie od dziewczyny”, powiada Witek, urwał pokrzywę i oset i wsunął mu do dziurki fraka. „Tak, teraz masz już wszystko, jesteś bardzo ładny i możesz wędrować“, śmiał się Kuba. Ujęli go z Tomszem pod pachy i cicho, bez hałasu wyprowadzili z ogrodu.
Po chwili przyszedł Kuba jeszcze raz do okienka, mówił mi, jak bardzo się Włoch srożył i jak prędko z tyką na ramionach uciekał. „A jakżeście go podpatrzyli?“ pytam Kubę. „Ano,“ powiada, „chciałem ci jeszcze powiedzieć dobranoc, więc kazałem chłopcom, żeby na mnie poczekali w młynie, a sam stałem w waszym ogrodzie. Wtem zobaczyłem, że po zboczu ktoś się zakrada jak złodziej i prosto do twojego okienka. Jak tylko go poznałem, wyszedłem cichutko z ogrodu i po chłopaków! Udało się nam bardzo dobrze. Zdaje mi się, że już cię więcej razy napastować nie będzie.
Wczoraj się z tego figla przez cały dzień śmiałam, ale wieczorem przyszedł do nas nocny stróż Kohoutek, co lubi wypić i wszystko opowiedział. Taki już jest, że co wie, to powie. Opowiedział nam, jak Włoch przyszedł w nocy do domu. „Jakieś szelmy“, powiada, „urządziły go straszliwie“, i zaczął opowiadać istne okropności; z igły zrobił widły, jak to bywa. Psy się pono rzucały na Włocha, że tak strasznie wyglądał, a żona stróżowa do samego rana miała co szorować, żeby zmyć z nóg ten dziegieć. Dał jej srebrnego talara, żeby nikomu na zamku nic nie mówiła i podobno przysięgał straszliwie, że się na tych chłopakach zemści. Teraz się boję o Kubę, bo podobno ci Włosi są bardzo mściwi. I jeszcze stróż ojcu opowiadał, że Włoch chodzi do Marynki pana rządcy, a jej starzy sobie myślą, że jakby pani księżna dała mu dobrą służbę, to Marynka mogłaby za niego wyjść. I widzi babunia, Kuba chce iść na rok