Strona:PL Němcová Babunia.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Jak każdy podług znaku poznawał, że dom Stanickiego jest gospodą, tak i podług szat tych ludzi można było łatwo odgadnąć, czem kto jest i jakiemi są jego myśli. Łatwo można było odróżnić zamożnych właścicieli od rzemieślników a znowu rzemieślnika można było odróżnić od urzędnika, gospodarza od komornika, a podług mody można było poznać, kto się trzyma obyczaju starego, a kto idzie za nowinkami i świata się ima, jak mawiała babunia.
Przy ołtarzach starała się babunia być blisko dzieci, żeby była pod ręką w razie czego. Ale wszystko odbyło się dobrze, chociaż przy każdym wystrzale Adelka drgnęła a po pierwszym nawet uszy sobie zatkała a oczy zamknęła.
Po uroczystości zebrała babunia dzieci i prowadziła je do gospody, przed którą czekał powóz. Krysia wracała także z kościoła, a babunia zaraz jej zaproponowała, żeby się przysiadła do powozu. — Nasi tu zostaną do popołudnia, więc będziemy miały dość miejsca — dodała.
— Bardzo mi się chce jechać z wami, ale też chce mi się iść z dziewczętami — odpowiedziała Krysia, a oko jej zwróciło się w stronę gromadki junaków, czekających obok cmentarza na dziewczęta, żeby je odprowadzić do domu.
Jeden śród nich, Milów Kuba, był rosły jak sosna, rysy miał ładne i miłe spojrzenie. Zdawało się, że kogoś upatruje, a gdy przypadkiem oczy jego spotkały się ze spojrzeniem Krysi, zarumienili się oboje.
Babunia odprowadziła Helenkę do pani kumy, a pani kuma zatrzymała zaraz wszystkich i częstowała dzieci piwem a babunię winem. Ponieważ Krysia nie chciała wejść do gospody, więc babunia wyniosła jej poczęstunek do sieni, ale uprzedził ją ów smukły junak. Wsunął się do izby szynkowej, kazał sobie podać kieliszek likieru i zaraz go zaniósł Krysi. Dziewczyna się certowała, aż chłopak rzekł jej niemal ze smutkiem: — Więc ty nie chcesz przyjąć ode mnie poczęstunku? — Wtedy Krysia szybko wzięła kieliszek i wypiła za jego zdrowie.