Strona:PL Němcová Babunia.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

do worków. Ale pieniędzy za nic w świecie nie byłby wziął od nikogo. Jeszcze czego! „Przecież“, powiada, „jesteśmy sąsiadami, jeśli sami sobie nie poradzimy, to któżby nam dopomógł? Jak wam Pan Bóg da urodzaj, to mi oddacie w ziarnie i kwita.“ I tak było jak mówił. Za to ojca wszyscy błogosławili, a jak się trafił taki dzień, że o zagrodę nie zawadził żebrak, to matka byłaby poszła na rozstajne drogi, żeby go przyprowadzić. Ogromnie lubiła dopomóc biednym ludziom. Zresztą, dlaczego nie mieliśmy pomóc? Sami najadaliśmy się do syta, ubrać się było w co, dlaczegoż nie poratować biednego? To przecie nie taka znowu zasługa, ale powinność chrześcijańska. Inaczej, gdy człowiek od ust sobie odejmie a innemu poda; to ładna cnota. Ale i z nami też zaczęło być tak źle, że jadaliśmy raz dziennie, aby tylko innym poradzić w biedzie. Ale i tośmy wytrzymali, a potem nastały znowuż czasy lepsze. W kraju zapanował pokój i było coraz lepiej.
Kiedy Kacperek ukończył szkołę, chciał się uczyć tkactwa, a ja nie miałam nic przeciw temu. Rzemiosło ma złote dno. Jak wyterminował, musiał iść na wędrówkę, w świat. Jerzy zawsze mawiał, że rzemieślnik za piecem wyzwalany niucha tabaki nie wart. Po kilku latach wrócił, osiadł w Dobruszce i dobrze mu się powodzi. Dziewczęta przyuczałam do wszelkiej pracy domowej, żeby mogły przyjąć każdy porządny obowiązek. Zdarzyło się, że siostrzenica moja przyjechała z Wiednia na wieś, Tereska się jej podobała i zaraz do mnie, że ją zabierze z sobą i będzie się nią opiekowała. Było mi dość trudno rozstać się z nią, ale powiedziałam sobie, że nie postąpiłabym dobrze, gdybym dziewczynie zamykała drogę w świat, kiedy ma ochotę. A siostrzenica była porządną kobietą, mieli w Wiedniu bardzo ładny sklep, a byli bezdzietni. Tereską opiekowała się jak matka i ładne rzeczy jej dała, gdy wydawała ją za mąż. Trochę mi to było nie na rękę, że córka moja wyszła za Niemca, ale teraz już sobie z tego nic nie robię. Jan jest człowiekiem dobrym i roztropnym, i już się dobrze rozumiemy. A wnuczęta to jakby moje własne dzieci.