Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie może być bardziej nieprawdopodobnem, wspomnienia moje omyliły mnie tym razem.
Gdy tak samego siebie uspokoił, nie przeszkadzało mu nic, aby się naśmiać do woli ze swej słabości i niewczesnego przestrachu. W tej chwili siadł gospodarz przy mniemanym Angliku i zapytał uprzejmie:
— Czy jesteś pan zadowolony, Milordzie?
— O yes.
— Czy smaczne były potrawy?
— O yes, bardzo dobre.
— I ja tak sądzę. Moi goście zawsze są zadowoleni. Dlatego też złota kotwica słynie w całym świecie.
— Pański pokój już jest przygotowany. Milord raczy może udać się na górę.
— O yes, idę zaraz.
— Czy życzy sobie Milord, aby go jutro rano zbudzić?
— O nie, nie.
— Dobrze. Milord będzie łaskaw pójść za mną, i przekonać się, że u mnie pokoje gościnne nie gorzej zaopatrzone, jak kuchnia i piwnica.
Poczciwy Alain Tanvels dlatego tak bardzo troszczył się o spoczynek gościa, bo sam miał ochotę pójść spać. Gospodarz zaprowadził Rodillego pod Nr. 8, postawił palącą się świecę na stole, życzył dobrej nocy i odszedł.
Rodille w tej chwili zamknął drzwi i począł badać dom, w którym się znajdował.
Pokój nie był wielki. Bardzo proste znajdowało