Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXXIII.

Około godziny jedenastej tegoż wieczora wszedł Rodille do swego mieszkania, zaryglował je, aby nikt nie mógł go szpiegować ani mu przeszkadzać; pomimo wielkiego gorąca rozniecił w kominie ogień i wziął biblią Vaubarona z kryjówki, z, której mu skradziono żelazną szufladkę.
— Ta książka ma być zniszczona, a z nią i ta rodzina.
Po tych słowach wrzucił nikczemnik ciężki tom w ogień i obracał go kleszczami, aby go ogień prędzej pożarł. Lecz płomienie nie chyciły się silnej skórzanej oprawy, jakby się obawiały tej świętej księgi, a nędznik wtedy wyjął ją z ognia, darł kartę za kartą i cieszył się niezmiernie, widząc książkę zamienioną w delikatne płatki popiołu. Gdy już prawie do oprawy przyszedł, oddarł jeszcze skórę od kartonu, aby prędzej spalić i rzucił do komina; spostrzegł jednak zaraz w ósemkę złożony papier, bardzo cienki i zżółkły; rozciekawiony co by się w niem znajdowało, wyrwał go z ognia.
Wprawdzie ogień zniszczył prawie połowę, przecież można jeszcze było kilka wierszy odczytać.
Gdy tem był zajęty, poczuł, że jego zmysły się bałamucą i sądził, że ma przed sobą baśń z tysiąc nocy i jednej.
Była to nota, którą, krótko po ustanowieniu edyktu nantejskiego, nieszczęśliwy wygnaniec napisał, którego smutny los opowiedzieliśmy na początku. Wiersze te odkrywały w podziemnem skle-