Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzoną. Powodów tego nie mógł sobie wytłumaczyć. Ponieważ była ubogą, to nie mogło być w tem interesu pieniężnego, więc była to nieokiełznana miłość.
Nakoniec zdecydował się zawezwać pomocy sądu.
Komisarz wysłuchał go uważnie i wyjaśnił mu, że żadna zwierzchność nie może się mieszać w tę sprawę, gdyż Paweł nie może swej skargi oprzeć na żadnej legalnej podstawie; nie był on ani ojcem, ani opiekunem, ani krewnym uprowadzonej, nie był nawet uznany za jej narzeczonego. Również nie mógł podać przyczyny, dla której dziewczyna miałaby być uprowadzoną, ani na nikogo mieć podejrzenia.
Paweł rozważył wszystko i powiedział spokojnie:
— Jeżeli w miesiącu nie przyjdzie mi ani przypadek, ani opatrzność w pomoc, to odrzucę wszelką, nadzieję, ale pozbędę się również ciężaru życia.
Wieczorem tego samego dnia, poszedł Rodille do małego domku i znalazł młodą dziewczynę w wielkim smutku. Przez dwa dni płakała ustawicznie i tylko mechanicznie, prawie bezwiednie używała jadła.
— Moje drogie dziecię, rzekł niegodziwcy obłudnik, widzę z wielkim moim smutkiem, że się masz niedobrze, a moje serce pęka; poświęcam ci wszystko, mój majątek, moją miłość...
— Miłość! powiedz pan raczej nienawiść!
— Czyś się namyśliła i powzięła jakie postanowienie?
— Moje postanowienie! — zawołała dziewczyna,