Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

naszej powieści najznaczniejszej i najważniejszej roli. To też godzi się, abyśmy osobistość jego bodaj pobieżnie naszkicowali. Był on wysokiego wzrostu i miał na sobie czarne ubranie wprawdzie niemodne lecz bardzo czysto utrzymane. Nie można go było nazwać pięknym, lecz mimo tego mógł się podobać, bo z jego dużych, ciemnych oczu przeglądała otwartość i szczerość. Wyraz jego twarzy był poważny i smutny. Prawdziwą jego ozdobą były zdrowe, białe zęby i zgrabne ręce, którymby niejedna panienka pozazdrościła.
Paweł zostawał w ciągłych stosunkach z Rodillem, który mu okazywał pewną przychylność i życzliwość. Od Rodillego odbierał wszelkie polecenia i udzielał ich kolegom do spełniania.
Musimy teraz czytelników naszych zapoznać z niektóremi szczegółami, które do zrozumienia tego, co nastąpi, jest konieczne. Pójdźmy więc do gabinetu, gdzie Laridon siedzi bezczynnie na wygodnym fotelu a Rodille wielkiemi krokami przechadza się.
Laridon drzemał. Rodille stanął przed nim nagle i przemówił:
— Do dyabla! cztery miliony, to bardzo znaczna suma, z której by połowa mogła mnie przypaść. Sto batów, gdybym tego nie dostał! Nie! to być nie może, muszę się postarać. Jakkolwiek zresztą zawsze jestem ostrożnym, tak przecież tą razą zaryzykuję. W takiej grze nie żałuje się stawki. Tylko głupiec nie naraziłby się tam, gdzie idzie o pozyskanie dwu milionów.
Rzekłszy to, Rodille uderzył silnie ręką o po-