Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 3.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przytomność jak gdyby był w obłąkaniu.
Blanka zniknęła, opuściła Paryż, opuściła Francyę a co nieszczęśliwemu w pierwszej chwili zdawało się być najdotkliwszym ciosem, to z drugiej strony tylko pistolet mógł być jego jedynym ratunkiem, ale jak na szczęście nie miał go przy sobie. W opłakania godnem położeniu przyszedł do domu a nagie mury powtarzały jego łkania. Dopiero nad ranem uspokoił się nieco Paweł i pomyślał sobie, tylko śmierć może rozdzielić dwa serca, jeżeli Blankę nawet wywieziono, to ona mię kocha; ponieważ był teraz bogatym, to nic mu nie przeszkadzało pójść w ślad za doktorem Hornerem; zawsze znajdzie się to, czego się szuka, skoro tylko mamy do tego środki. Przyszedłszy więc do tych spokojnych uwag, odzyskał Paweł napowrót spokój duszy i udał się o zwykłej godzinie do biura.
Rodille już czekał na niego i rzekł:
— Mam z panem pomówić; chodź pan do mego gabinetu — i dodał — ależ jak strasznie pan wyglądasz! Co pan tej nocy robiłeś?
Młody człowiek nie chciał się natychmiast Rodillemu zwierzyć i nic nie odpowiedział; tamten znów nie był zbyt ciekawym.
— Nie mam prawa pytać się o to; ale zawołałem pana w tym celu, aby panu oświadczyć jedno zlecenie, które wymaga człowieka z zaufaniem.
— Rozporządzaj pan mną zupełnie.
— Już kilkakrotnie byłeś pan pośrednikiem między mną a doktorem Hornerem...
Paweł drżał z radości, gdy tymczasem towa-