Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— O tym pan mówisz? To jest Ivon Legouet, doskonały robotnik i tęgi chłopiec. Za tego, to ja znowu ręczę, jak mój stryjaszek za mnie. Czy to wystarcza?
— To dostateczne — rzekł żandarm — lecz darujcie, muszę każdego nieznajomego pytać o papiery, bo taki przepis.
Rzekłszy to, skłonił się po wojskowemu i odszedł.
Z brzaskiem następnego dnia pożegnali się obydwaj ludzie.
Guern zapłacił wszystko, co był winien do ostatniego sous i dał Vaubaronowi na odchodnem następującą, bardzo zbawienną radę:
— Dziś w nocy przyszła mi myśl do głowy. Musisz pan zrobić to, co każę, kup pan sobie taczki i siekierę, a zapewniam pana, że ci to posłuży za najlepszy paszport.
Vaubaron uznał trafność tego pomysłu i zaopatrzył się natychmiast w jedno i drugie.
Po serdecznem pożegnaniu się Vaubaron ruszył w drogę ku Paryżowi podobnie zarobnikowi, który idzie do codziennej pracy.
W trzy miesiące po opowiedzianych tu zdarzeniach skazano naszego bohatyra, którego śladu policya w żaden sposób wykryć nie mogła, zaocznie na karę śmierci.

Koniec tomu drugiego.