Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czego, nocnego gościa, którego za winowajcę podajesz. Aż do tego czasu nie możesz pan żądać, abym wierzył tak zamglonej sprawie.
— Ależ mój panie — rzekł mechanik z goryczą — pan wiesz dobrze, że tego dyabła nie znam i nazwać nie mogę. Mogę tylko zapewniać o mojej niewinności i rzec, że nie ja te zbrodnię popełniłem, ale kto inny.
— Więc pan obstajesz przy twierdzeniu co do osoby nieznajomego, na którego barki zwalasz odpowiedzialność za popełnione zbrodnie?
— Tak jest panie.
Podczas gdy pisarz notował poczynione zeznania, rzekł sędzia do samego siebie:
— Przecież to rzecz szczególna, że Pan Bóg niekiedy największym zbrodniarzom takie wykręty na myśl poddaje.
Potem sędzia wziął do ręki czerwone puzderko, dobył dyamentu, który Rodille baronowi zrabował, a pokazawszy Vaubaronowi rzekł:
— Czy znasz pan ten brylant?
— Ujrzałem go po raz pierwszy dziś rano, gdy mi go pokazano.
— Ależ to puzderko znaleziono w pańskim pokoju w jego obecności.
Obwiniony spuścił głowę i milczał.
— Jak pan tę okoliczność wytłumaczysz?
Oskarżony mówił to samo co przedtem komisarzowi policyi, lecz gdy mówił najzupełniejszą prawdę, słowa jego wydały mu się samemu obcemi i nieprawdopodobnemi, przyczem myślał: