Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

powiedzieć, przemawiałem za panem, jak mogłem, ale ja mam ręce związane, jestem tylko maszyną, która działać musi, jak inni chcą. Ten człowiek jest twardy jak kamień, nie da się ubłagać i nie przystaje na żadną zwłokę.
— Mniejsza z tem — rzekł mechanik wesoło — oto jest suma, którą mu dłużny jestem.
— Wiec znalazłeś pan środki do częściowego spłacenia dłużnej kwoty? zapytał zdziwiony Baudier.
— Więcej niż to!
— Jakto cały kapitał?
— Kapitał, odsetki i koszta sądowe — oto są.
— Tem lepiej panie Vaubaronie, życzę panu szczęścia z całego serca.
— Dobrze się stało — rzekł woźny dalej — że ludzie, na których liczyłeś, nie zawiedli pana. Gdybyś pan był dziś rano nie przyszedł, to w każdym razie, byłbym go był musiał zaprowadzić do więzienia, jakkolwiekby mi to przykro było, bo prawo jest prawem.
— No, ale przyszedłem wcześniej i sąd handlowy będzie pozbyty trudu zajmywania się moją osobą. Gdzie jest akt egzekucyjny?
— Oto jest.
— Proszę wydać z trzech tysięcy franków, bo jeszcze nie zmieniłem.
Rzekłszy to dobył mechanik pieniądze z kieszeni i wręczył je woźnemu, który je rozwinął, lecz natychmiast na stół opuścił z wyrazem zdziwienia i odrazy.
— Co pan robisz — zapytał Vaubaron.