Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

testament po prostu do kieszeni. Potem rozegrzał znowu ostrze noża i rychło pakiet tak samo był zapieczętowany, jak przed tem.
Do wykonania tego wszystkiego zaledwie trzy minuty czasu był potrzebne.
Zanim upłynęła czwarta, Rodille wręczył już Urszuli pakiet, na który z niecierpliwością i trwogą czekała.
Oboje współwinowajcy nie zamienili z sobą ani jednego pytania. Potem Urszula pospieszyła się, aby pakiet zamknąć w skrzyni, a wsunąwszy następnie z niepospolitą zręcznością klucz pod poduszkę barona, nalała choremu czarkę odwaru a wreszcie pospieszyła do pokoju, gdzie był Rodille, który się właśnie z cala energią zabrał do pasztetu truflami nadzianego.
— No jakże się udało? — zapytała zadyszana — czy dobrze?
— A dlaczegożby nie miało być dobrze? Jeszcze nigdy nie podjąłem się czegokolwiek, czegobym szczęśliwie nie wykonał.
— Więc przeczytałeś pan testament?
— O tak; nie jest on wcale długi.
— A jakaż treść?
— Składa się tylko z jednego rozdziału i tak jest jasna, jak sobie tego moja ty hoża przyjaciółko tylko życzyć możesz. Posłuchaj tylko, brzmi ona dosłownie:
— Zapisuję bez najmniejszego ograniczenia wszelki mój ruchomy i nieruchomy majątek, gotówkę, srebro, słowem wszystko, co posiadam pannie Urszuli