Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przyszłoby to z łatwością nadać ruch pewny tym manekinom przez sprężyny wewnątrz; wlać w nie rodzaj życia pozornego, czego im właśnie brakuje, a przez to zwiększyłoby się stokrotnie efekt każdej sceny. Weźmy naprzykład grupę złożoną z trzech figur; królowę Kleopatrę, węża i niewolnika...
— Patrz pan tylko i podziwiaj naturalność całej pozy królowej... piękność tej twarzy, wyraz przerażenia malujący się w rysach skurczonych niewolnika, na widok żmyi, a ten puszek na brzoskwiniach w koszu!... bierze ochota zjeść z jedną! — dyrektor mówił z zapałem, z nawyknienia jakby deklamował przed szeroką publicznością.
— Podziwiam nie mniej od pana, ale grupa jest nieruchoma i jakby skamieniała... Za chwilę wzruszenie doznane na pierwszy rzut oka przechodzi... Przypuśćmy jednak, iż rzecz się tak odbywa jak ja myślę... Królowa Kleopatra jest sama, leżąca na swoim łożu paradnem... Podnosi się zasłona... wchodzi niewolnik z koszykiem w ręce... Królowa siada na łożu... niewolnik robi dwa kroki naprzód... Kleopatra bierze z jego rąk koszyk, odsuwa owoce... żmija wyskakuje sycząc i kąsa pierś królowej, podczas gdy niewolnik przerażony, cofa się, głowę odwracając od strasznego widoku... Cóżbyś pan powiedział na podobne widowisko?
— Ma się rozumieć, iż toby wywierało wrażenie kolosalne, ale zdaje mi się niepodobieństwem osiągnąć podobny rezultat... Figury woskowe, musiały by się zmienić chyba w prawdziwe automaty.