Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 1.pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pradziwem. Rzucał się na prawo i lewo, tonąc w oceanie papierzysków i aktów sądowych, jak rybka w rzece.
Z tak świetnemi skłonnościami i zdolnościami w tym kierunku musiał zrobić szybko karyerę. Chcąc jak najprędzej wysunąć się naprzód, pracował zresztą sumiennie, poskramiał swoje instynkta zaborcze i zaledwie kiedy niekiedy pozwolił sobie małych zboczeń, wziął coś w łapę pokryjomu od osób interesowanych... te jednak drobne wykroczenia, jego zwierzchnik zbywał milczeniem lub wcale tychże nie zauważył.
Dość na tem, że do lat kilku Laridon syn został pierwszym biuralistą, ale jeszcze nie samoistnym biura naczelnikiem. Nie będąc na tyle bogatym, żeby go utrzymać w Paryżu, ojciec wystarał mu się o posadę woźnego samoistnego w jednem z mniejszych miast departamentowych.
Skoro się zainstalował, uczuł niezawisłym i niejako panem sytuacyi młody Laridon, przestał czuwać nad sobą samym, i w krótkim czasie popuściwszy wodze swojej łapczywości, złożył dowody tak wielkiej zręczności, że aż musiał się wdać w tę sprawę prokurator sądowy.
Po dwóch latach zaledwie został zrzucony z urzędowania i mógł jeszcze czuć się szczęśliwym w tej niedoli, że się nie dostał po prostu do kryminaliku.
Wobec rezultatu tak smutnego a niespodziewanego swoich starań i zabiegów, poczciwy stary fabrykant powozów umarł ze zgryzoty. Laridon odzie-