Tak przemawiać do markiza! Oto świat! Przy najmniejszej odmianie losu odwracają się od nas ci, co wprzódy na rękach nas nosili. Chodźmy, kolego, chodźmy szukać szczęścia gdzieindziej; widzę, że tu szanują jedynie czcze pozory, a nie umieją ocenić nagiej cnoty.
GORGONI, KASIA, MAGDUSIA, GRAJKI
Panie, prosimy nam zapłacić, za tamtych panów, niby żeśmy tutaj grali.
Owszem, owszem, zapłacę, oto jaką monetą! A wy, zakały jedne, nie wiem co mnie wstrzymuje, bym i z wami nie postąpił w ten sposób! Całe miasto obniesie nas na językach, będziemy pośmiewiskiem; oto, czegoście się dowojowały przez swoje błazeństwa! Schowajcie się, paskudziarki, schowajcie się na zawsze! Sam: A wy, co jesteście przyczyną[1] ich szaleństwa, wy, brednie niedorzeczne, przeklęte zabawki próżniaków, romanse, wiersze, sonety i sonetki, oby was raz wszyscy djabli wzięli!
- ↑ A wy, co jesteście przyczyną... Trudno dobitniej wyrazić swoje intencje, niż Molier to czyni w tej końcowej apostrofie.