antypodach zdrowego pojęcia, aby nie przyznać, że Paryż jest zaczarowaną szkatułką cudów, ogniskiem smaku, wykwintu i galanterji.
Co do mnie, mniemam, iż poza Paryżem niema zbawienia dla ludzi pewnego poziomu.
Och, najniezbitsza prawda!
Błocko wprawdzie haniebne, ale od czegóż lektyki!
To prawda, że lektyka jest nieporównanym szańcem przeciw zniewagom błota i niepogody.
Czy panie wiele przyjmują? Któż z pięknoduchów jest ozdobą waszych salonów?
Ach, jeszcze zbyt mało znane tu jesteśmy; żywimy jednak nadzieję zadomowienia się rychło. Mamy bliską przyjaciółkę, która obiecała sprowadzić do nas wszystkie gwiazdy Zbioru wybranych utworów[1].
I jeszcze wielu innych, których również nam wymieniono jako wszechpotężnych rozjemców w materji piękna i smaku.
Och, co do tego, mogę się paniom przysłużyć lepiej
- ↑ Zbioru wybranych utworów... Zbiór utworów najbardziej wziętych ówczesnych pisarzy, w znacznej części należących do koterji „Wykwintniś“. Zbiór ten ukazał się w r. 1653. Takie zbiorki były wówczas bardzo w modzie.