Strona:PL Molier - Pocieszne wykwintnisie.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KASIA

Czegóż się pan obawia?

MASCARILLE

Czego? Kradzieży mego serca[1], morderstwa mej niepodległości. Widzę tu pewne oczka, które mi wyglądają na wielkie ladaco, i nie wróżą mej duszy rękojmi swobody. Cóż u licha! Ledwie się zbliżyć, już stają pod bronią, w zaczepno-odpornej postawie. Ha! na honor! strach mnie oblatuje! umykam jak stoję, albo też żądam hipotecznego zabezpieczenia, że nie uczynią mi krzywdy.

MAGDUSIA

Ach, droga, cóż za dowcip, cóż za werwa!

KASIA

Żywy Hamilkar[2]!

MAGDUSIA

Niech pan będzie bez obaw; oczy nasze nie mają żadnych złych zamiarów. Serce pańskie może zasypiać spokojnie, wsparte na ich lojalności.

KASIA

Ależ prosimy, panie, nie bądź tak nieubłagany dla tego fotela, który już od kwadransa wyciąga ku tobie ramiona; zechciej ukoić jego żądzę.

MASCARILLE przyczesawszy perukę i poprawiwszy ubranie:

I cóż, moje panie, co powiadacie o Paryżu?

MAGDUSIA

Ach, i cóż mogłybyśmy powiedzieć? Trzebaby być na

  1. Kradzieży mego serca... Była to ulubiona przenośnia ówczesnej galanterji.
  2. Hamilkar z powieści Klelja, Kartagińczyk dwornego i wesołego usposobienia, typ kochanka w stylu wesołym, w przeciwstawieniu do kochanka porywczego i posępnego.