Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/413

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przez słup ognisty i przez słup obłoczny,
Zmiesza mu szyki, wozy pogruchocze.
Gdy Mojżesz dzielną swą laskę podniesie
Nad fale morskie — morze go posłucha,
Zaleje zbrojne tłumy, — z niemi wojnę.
Naród wybrany pójdzie z brzegów morskich
Przez dziką puszczę nie najkrótszą drogą
Do Chanaanu, bo, niedoświadczony
W sztuce wojennej, nie zechce uwagi
Chananejczyków obracać na siebie;
Strachby go zagnał znowu do Egiptu,
Do haniebnego żywota w niewoli:
Bo życie miłe i dzielnym i podłym,
Póki nie wprawi ich przyzwyczajenie,
Zastępujące odwagę szaloną.
Ów długi pobyt w obszernej pustyni
I tę im korzyść przyniesie, że sobie
Władzę utworzą i senat wybiorą
Z pośród dwunastu pokoleń, by rządził
Według ustawy, jaka będzie dana,
Gdy z góry Sinai, której szczyt omglony
Wstrząśnie się, Pan Bóg zstąpi wśród błyskawic,
Huku piorunów i trąby odgłosów,
I nada prawa. Jedne z nich określą
Porządek świecki, inne religijne
Składanie ofiar, które figuralnie
I symbolicznie będą zapowiedzią
Tego, co kiedyś zetrze głowę węża,
I tak dokona zbawienia ludzkości.
Lecz dla śmiertelnych zbyt straszny głos Boga;