Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Podczas, gdy starsi, zebrani na radę,
Zastanawiali się, jaki przypadek
Mógł wstrzymać powrót władcy: tak polecił,
Gdy się oddalał, i tak też czynili.
Tłuszcza, niedawno z Nieba wypędzona,
Pozostawiła pustką krańce Piekła.
A zgromadziła się wkoło stolicy,
Z każdą godziną czekając powrotu
Awanturnika, który poszedł obce
Przeglądać światy. On niepostrzenie,
Na pozór Anioł pośledniego rzędu,
Wojskowy, przeszedł wśród nich, i od bramy
Owej Plutońskiej sali, niewidzialny
Wstąpił na tron swój, z królewskim przepychem,
Pod baldachimem z tkani drogocennej.
Patrząc dokoła, tam siedział czas jakiś,
Wreszcie, jak z chmury, swą błyszczącą głowę
Zjawił, i postać gwiaździstą, lub bardziej
Od gwiazd świecącą, bo mu po upadku
Pozostawiono jeszcze resztki blasku
Dawnego, — może tylko błyskotliwość.
Duchów stygijskich zadziwione rzesze
Wzrok swój zwróciły ku nagłemu światłu,
I powrót swego wodza potężnego
Głośnym okrzykiem przyjęły; pośpiesznie
Z miejsc swych powstali członkowie Dywanu
I szli radośnie ku niemu, witając
I pozdrawiając: on skinieniem ręki
Sprowadził ciszę, a słowy uwagę:
«Trony, Mocarstwa, Księstwa, i Potęgi,