Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nasze powieki. Gdy inne stworzenia
Pędzą bez troski próżniaczo dzień cały,
Odpoczywają bez potrzeby, człowiek
Swą dzienną pracę ciała i umysłu
Ma wyznaczoną; dowodzi to jego
Godności, że Bóg jego kroki waży;
Inne stworzenia bujają bezczynnie,
A Bóg ich czynów nie bierze w rachubę.
Jutro, nim pierwszy brzask światła na wschodzie
Zrumieni chłodne opony poranku,
Trzeba nam podjąć miłą nasze pracę,
I poprzycinać te kwitnące drzewa;
Gąszczem zieleni przerosły chodniki,
Miejsce przechadzki naszej południowej;
Bujne gałęzie szydzą z usiłowań
Naszych: rąk więcej tamby się przydało,
By ograniczyć ich rozrost nadmierny.
A i to kwiecie opadłe, żywice
Ociekłe, brzydko zaległy nam ścieżki
I niewygodnie; uprzątnąć potrzeba.
Tymczasem, zgodnie z prawami Natury,
Noc spocząć każe.« Na to mu odpowie
W pełni piękności Ewa: »Ojcze, władco!
Spełnię bez zwłoki każdą twoje wolę;
Tak Bóg stanowi; On jest twojem prawem,
Ty mojem: nad to nic więcej nie wiedzieć
Największe szczęście i chwała niewiasty.
W rozmowie z tobą nie pomnę o niczem;
Czas niknie, pory dnia wszystkie mi słodkie,
Miły mi powiew ranka, i jutrzenka