Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
56

czyste kazanie. A kiedy go spytasz o czem, tedy i słówka nie umie powiedzieć.
Albowiem patrzaj jako pszczółki, choć niema twarz, jako się w tem wedle przyrodzenia swego nadobnie sprawują. Napierwej sobie ulepią nadobny plastrzyk z wosku, potem się rozlecą po rozlicznych ziołach, a co niepotrzebne to precz omijają. A nazbierawszy miodu, do onego plastrzyka nanoszą, a nanosiwszy potem nadobnie powierzchu zalepią. Także ten baczny człowiek cokolwiek widzi, słyszy, albo przeczyta, to też zebrawszy co z potrzebniejszych ziółek ma znieść do onego uliku, to jest do rozumu, a nadobnie pamięcią ono zalepić i zapieczętować, iżby to tam długo trwać mogło. A jako pszczółka niepotrzebne zioła omija, także też ten czego mu nie trzeba długo pamiętać, a coby mu się w niwecz napotem nie przygodziło, może obminąć, a do ulika nie przynosić ani chować. Bo patrz i na muzykę gdy jej kto słucha, tedy snadnie wyrozumieć może strunę albo piszczałkę która różno bęczy, bo i drugie głosy wnet pomięsza. Także też nasłuchawszy się albo naczedłszy się onych rozlicznych rzeczy, snadnie rozeznać co cudnie piska a co nikczemnie bęczy. A to co cudniej piska, to sobie