A tego iście bądź każdy ist a pewien, ktokolwiek świętą prawdę a cnotę weźmie przed się, iżci zawżdy górą jako sokół latać musi, a zawżdy się wszem dobrem obłowić musi. A fałsz, a nieprawda zawżdy ponuro a nisko nad ziemią jako pustółka włóczyć się musi, tylko motyle a chrząszcze łapając. Bo prawda święta chociaj się trochę zakryje jako słońce za górę, ale patrzaj jako zasię jasno wzejdzie, a zawdży temu kto ją mówi jasno świecić musi, i znacznie na dobre zawżdy wyniść musi. Bo tego i sam Pan poświadczyć raczył: Iż kto z prawdy jest, ten prawdę mówi, a światłość jego nigdy nie zginie. Jako i Dawid pisze, iż prawda a sprawiedliwość potkawszy się na drodze obłapiły się i pocałowały się, bo się to wszystko prawie na jednem gniazdzie lągnie: prawda, cnota, a sprawiedliwość. A kogo się ty panie imą, może się szczęśliwym zwać na świecie.
Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/188
Wygląd