Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
122

wyjął, a synowi drugie. A tu patrz w jakiej to były powadze prawa u ludzi pogańskich, ledwoby tak dziś i między chrześciańskimi tego się dopatrzył.
Pytali jednego tamże Lacedemończyka: A u was co za prawo jest ustawiono na takie swowolne ludzi? Powiedział: Iż niemasz prawa żadnego, albowiem też i takich ludzi między nami niemasz. Pytali go. A jakoż to może być, a wszak wszędy ludzie? Ten powiedział: A toć prawda żeć i u nas są lu dzie, ale żywą skromnie, pobożnie, poczciwie, nie obżarle, nie opile, a tak snadnie tego wszeteczeństwa mogą być próżni. A to jest iście prawda. Ale gdy się przypatrzysz na nasze lacedemońskie biesiady, jakie opilstwa, jakie obżarstwa, jakie wszeteczeństwa się między ludźmi rozmnożyły, możesz im odpuścić, iż nie żywą jako Lacedemończycy. Ale gdyby też tak poczciwie a pomiernie i skromnie żyli jako tamci szlachetni narodowie, podobnoby też tego siła się uskromić mogło. Ale już trudno te pokrzywy wypleć, musiałby je motyką mocno wykopać. Ale z łaski bożej żadnej motyki ani żadnej grozy u nas na te pokrzywy niemasz, wolno im zarastać jako chcą. I owszem tego czystym pachołkiem zową, kto się nawięcej w te opilstwa, a w te wszeteczeństwa nabezpieczniej wdawa.