Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
111

stanie trwać nie może, bo będą prędkie wymówki: a nie wziąłem nic po tobie. Także też zasię ona będzie powiedała: a ktoż cię prosił abyś mię był pojmował. Bo powiedają: między głodnemi nie długo miłość trwa, a snać i leda mucha je czasem zwadzi. A tam już ani gospodarstwo, ani żadna rzecz w dobrem postanowieniu być nie może. Olimpia Aleksandra wielkiego matka, gdy jej powiedziano o jednym dworzaninie zacnym Aleksandrowym, iż się także z miłości a nierozmyślnie ożenił, i z lekkiego stanu żonę pojął, powiedała: iż się ten tylko oczyma ożenił, ale by się był inszych zmysłów radził, podobnoby mu były tego nie dopuściły.
Ow też zasię drugi, co się tylko na Grzegorze albo na Wasiłki rozmyślał, nie upatrując sobie ani urody, ani obyczajów, ani porządku żadnego, tam też sprawa dobra trudno ma długo być. Bo jako pani panu nadmierznie, a pani też pan, bo to inaczej nie może być, jeśli obaczy, iż pan wichruje, to już pójdą każdy w swą. Pan do sąsiada zajedzie, to już tam trzy dni pije, do targu zajedzie, ledwie się czasem w tydzień wróci, a pani też do pani matki, albo też gdzie do sąsiady, a czasem się też przygodzi, jako ona stara przypowieść, iż się mitręga między