Przejdź do zawartości

Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
104

Albowiem by ty z góry wolno puścił koła,
Trudnoby już hamować swowolnego woła,
Lecz gdy już k’latom przyjdzie a iż się obaczy,
To już też jego miłość ciszej kroczyc raczy.
A tak ty wtóre książki są wydane na to,
Jako gdy wiosna minie a nastanie lato,
Tedy się z onych burzek snadnie wszystko zmieni,
Wszystko pięknie zakwitnie, wszystko się zieleni.
Bo tu są wypisane śrzednie ludzkie lata,
Jako ich kto ma użyć w obłędności świata,
A jako ma uskromić w sobie czasy wszytki,
I jako ma obaczać szkody i pożytki.
I jako ma poczciwie swój stan na wszem chować,
I jako ma swą cnotą roztropnie szafować.
A tak przeczci, nie szkodać ważyć tej godziny,
Bo i o sobie znajdziesz tam pewne nowiny,
Gdy wejrzysz w ludzkie sprawy jako we źwierciadło,
Poznasz gdzieć się rumieni, a gdzieć też nabladło.
Poznasz gdzieć co przywrzało do umysłu twego,
Gdy poznasz obłędności świata omylnego,
Boć lepiej kto cudzemi przypadki się karze,
Niźliby tak sam siedział jako gil na wsparze.