Strona:PL Miciński - Nietota.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie wiesz, odrzekł zwolna — że przez cały czas Rzeczypospolitej ród nasz był obrzędu uniackiego? ostatni metropolita był z naszego rodu!
Nie dla faworów Rtej możnej zmieniliśmy wiarę, ale gdy Polska upadła w ostatnim rozbiorze — odrzuciliśmy zarazem i ostatnią zaporę od jej duszy. Byliśmy z dawien matki tej Ojczyzny dzieci, lecz, od chwili rozdarcia, jesteśmy juz w godzinę mąki jej zjednoczonymi, t. j. katolikami.
Któż ma prawo cofać naród w jego rozwoju duchowym? lub może tęsknisz do tych czasów, gdy, jako kozaczek, nosiłbyś ogon za Potocką?
Zachmurzył sią syn. Matka rzekła:
— Tu ma prawo mówić tylko Chrystus.
Rzekł Konstanty:
— On juź powiedział mi, bym Tobie, Matko, dał hostję z tej małej cerkiewki, kiedy lud się zbierze, przyniósłszy zioła. —
Straszną miał twarz wielki magnat, pan Mogilnicki, jakby słysząc w uszach brzmiący krzyk: „Zdrajca!" Mimo to silił się na spokój.
— Tak, rzecze, spełniaj Twoją własną wolę, lecz nie przypisuj jej Chrystusowi.
Z mej strony, ja stawiam warunek ostatni: jeszcze dwa lata kształć się za granicą, poznaj przyrodę i współczesną myśl aź do kresów, wtedy pojedziesz na rok zwiedzać wszystkie główne monastery prawosławne od cerkwi Katarzyny II i soboru Mikołaja w Petersburgu po skity fanatyków Oneźskich, po Sołowiecki Monaster więzienny; zbadasz świętych w Kijowie, powitasz nowego Iwana Gołowosieka w Berdyczowie, zapoznasz się też z Ojcem Kronsztadzkim i Najświętszym Synodem, oraz z — Pobiedonoscewym! —