Strona:PL Michał Bałucki - Dom otwarty.djvu/081

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA XVI.
WRÓBELKOWSKI — potem JANINA — TELESFOR — CIUCIUMKIEWICZ.

Wróbelkowski (z lewej z drugich drzwi). Gdzie ta kartka mogła się podzieć? Zlustrowałem bukiecik tej gąski, z którą tańczyłem, ale tam już nie było. Chyba tu gdzie wypadła (szuka po ziemi, po chwili). E, ostatecznie nie ma się o co kłopotać. Kartka była bez podpisu, a co do oświadczyn, to sobie i bez pisania dam radę. W tańcu naprzykład, albo gdzieś na uboczu. Poco tu robić długie ceregiele? (siada na kanapie z papierosem).
Telesfor (z sali prowadząc Ciuciumkiewicza). Ale co tam kobiety, nie zginą bez ciebie, choćmy lepiej na kieliszeczek (spostrzegłszy Wróbelkowskiego). A pan czemu nie tańczy, tam mazur.
Wróbelkowski. Mam już póty tego tańca.
Telesfor. He, he, jesteś pan już kaput, co?
Wróbelkowski. Kaput, nie kaput, ale nie widzę żadnej przyjemności tańczyć z pannami co stare i brzydkie, naprzykład ta fornalka.
Ciuciumkiewicz. Jaka fornalka?
Wróbelkowski. No te cztery panny co tu siedziały przed chwilą, prawdziwe monstra.
Ciuciumkiewicz. To moje córki panie.
Wróbelkowski. A tak? to przepraszam.
Telesfor. Jak ja byłem w pańskim wieku to byłbym tańczył choćby z kawałkiem patyka.
Wróbelkowski (siadając). Są gusta i guściki, ja do patyków nie zwykłem się palić.
Telesfor (n. s.). A to mi uciął. Dobrze mi tak. Po co się wdaję w rozmowę z takim chłystkiem (do