Strona:PL Michał Bałucki - Dom otwarty.djvu/082

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ciuciumkiewicza) chodźmy na kieliszeczek (idąc w głąb). Nasze kochajmy się.
Wróbelkowski (kładzie się na kanapie). O! mnie już potrzeba bardzo wiele, abym się mógł bawić tańcem, ja potrzebuję pięknych salonów, ładnych kobiet.
Telesfor (z oburzeniem zbliża się). A to co? co to ma znaczyć?
Wróbelkowski (obojętnie). Co takiego?
Telesfor. Kto to pana uczył zachowywać się w ten sposób w obywatelskim domu?
Wróbelkowski. Obywatelski, nieobywatelski, ja lubię bez żenady.
Telesfor. Wstań mi zaraz chłystku jakiś. Jeżeli cię nie nauczono grzeczności dla starszych, to ja cię nauczę smarkaczu jakiś.
Wróbelkowski (zrywając się). Panie, to jest obraza, ja żądam satysfakcji, przyślę panu swoich sekundantów (bierze kapelusz).
Telesfor. Przysyłaj sobie błaźnie kogo ci się podoba, ja tobie i twoim sekundantom uszy poobcinam.
Wróbelkowski. Zobaczymy (z bohaterską miną wychodzi głębią).
Telesfor. A to arrogant, błazen (chodzi). Aż mi lżej, że mu palnąłem verba veritatis.
Ciuciumkiewicz. Śmiał nazwać moje córki fornalkami.
Telesfor. Już to ten Fikalski nasprowadzał nam młodzież, niech go nie znam (patrzy do salonu). O! co to za młodzież, jak to tańczy. Boże zmiłuj się (do Ciuciumkiewicza z fantazją) za naszych czasów nie tak tańczono, co? prawda z ogniem, z animuszem (śpiewa). Podkóweczki dajcie ognia, bo dziewczyna tego godna, hej, ha! i jak człowiek wyrżnął obca-