Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy widzisz, Kamillo, krew jest blizko rękojeści. Cios może był śmiertelny.
— To nie jest krew serdeczna; on wyzdrowieje.
— Wyzdrowieje z pewnością? Tak, ale za to popadnie w nieuleczoną chorobę.
— Jaką?
— Miłość.
— Ach! Kamillo, czy ty mówisz prawdę?
— Kiedyż ja nie powiedziałam prawdy? Kiedyż moje przepowiednie się nie spełniły? Czyż nie oznajmiłam, że duchy będą walczyły za niego? Czyż nie zakopałam czarnej kury i poświęconego miecza w miejscu, gdzie miał się odbyć pojedynek?
— Tak, prawda.
— Ty sama przebiłaś szpadą serce figurki, wyobrażającej jego przeciwnika, a dzięki temu cios był śmiertelny.
— Istotnie, przebiłam serce pana de Comminges, ale on zginął ugodzony w głowę.
— Zapewne, ostrze rapira przebiło głowę, ale umarł wskutek tego, że krew serdeczna zakrzepła.
Nieznajomą kobietę przekonał ten argument. Zamilkła, a tymczasem stara nacierała klingę maścią i oliwą, owijała bandażami.
— Olejek skorpionowy, którym nacieram tę klingę, przez moc sympatyi spływa w ranę młodzieńca — mówiła uroczyście — doznaje on takich