Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bernard spędził noc całą w gorączce, dręczony przykremi widzeniami; Śmierć pana de Comminges sprawiła na nim bardzo wielkie wrażenie, widział wciąż przed sobą skrwawionego trupa. Brat i wice-hrabia de Béville odwiedzali go często, ale rozmowa ich męczyła go i drażniła; a skoro odeszli, trapiły znów czarne myśli i okropne wspomnienia, które nie dały mu zmrużyć oka. Pocieszała go jedynie myśl, że pani de Turgis pamięta o nim i uwielbia jego odwagę.
Kilka dni w ten sposób minęło, żadnej nie przynosząc ulgi. Pewnej nocy lipcowej, Bernard, znużony upałem i bezsennością, chciał wyjść z pokoju, żeby odetchąć świeżem powietrzem w ogródku, okalającym dom cały. Zarzucił płaszcz i ujął za klamkę, ale przekonał się ze zdumieniem, że drzwi były z zewnątrz zamknięte. Widocznie stara przez nieuwagę zakręciła klucz w zamku. Nie pora było jej wołać, tem bardziej, że spała na przeciwnej stronie domu; Bernard postanowił wyjść przez okno. Pokój leżał na dole, a do ziemi było niedaleko.
Zbierało się na burzę; czarne chmury gromadziły się na niebie, od czasu do czasu zrywał się wiatr duszny i gorący. Była może druga po północy, dokoła głęboka panowała cisza.
Bernard przechadzał się jakiś czas zatopiony w myślach, nagle usłyszał lekkie pukanie do drzwi wychodzących na ulicę. Odwiedziny o spóźnionej porze były rzeczą tak zadziwiającą, że Bernard myślał przez chwilę, czy nie jest ofiarą