Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A jaki dźwięk, jaka siła! Prawdę mówiąc, wszystko najlepsze pochodzi z Włoch, albo z Flandryi. Jak się panu podoba ten kołnierz waloński? Prawda, że to nadzwyczaj stosowne do ubioru myśliwskiego? Mam rozmaite kryzy i kołnierze, które biorę na bal, ale takiego kołnierza nikt w Paryżu nie zrobi. Pochodzi z Bredy. Jeżeli pan sobie życzysz, każę ci sprowadzić taki sam z Flandryi.. Ach! zapomniałem! jakże jestem roztargniony będzie panu potrzebny.
W tej chwili hrabina wstrzymała konia.
— Panie de Comminges, psy muszą już brać jelenia.
— Jestem tego pewny.
— Czy nie chcesz być przy tem?
— Owszem, radbym bardzo.
— W takim razie spiesz się.
— Tak, spieszmy się. Konie już wypoczęły.
— Ja zostanę, jestem zmęczona. Pan de Mergy dotrzyma mi towarzystwa.
— Ależ...
— Powiedziałam już. Jedz pan.
Comminges stał jak wryty, mierząc hrabinę i Bernarda iskrzącym wzrokiem.
— Pani de Turgis chce być sam na sam z panem de Mergy? — zapytał z gorzkim uśmiechem.
Hrabina ręką wskazała mu gęstwinę, skąd dochodziło granie rogów, ale Comminges nie miał ochoty ustępować pola spółzawodnikowi.