Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wda, słuszna kara go spotkała: złupił kościół w Auxerre.
Szczegóły te bynajmniej nie bawiły Bernarda, podtrzymywał jednak rozmowę, lękając się, żeby Vandreuil nie posądził go o tchórzostwo.
— Nie złupiłem, na szczęście, żadnego kościoła — odparł z przymuszonym uśmiechem mniejsze zatem grozi mi niebezpieczeństwo.
— Muszę ci dać jeszcze jedną radę. Skoro będziesz się bił z panem de Comminges, nie daj mu się wyprowadzić w pole, jak ten biedny kapitan Tomaso, który wskutek tego stracił życie. Comminges krzyknął, że ostrze jego szpady złamało się, Tomaso podniósł wtedy swoją, spodziewając się pchnięcia w głowę, i odsłonił pierś. Pokazało się jednak, że to był podstęp, gdyż szpada pana de Comminges była cała i przebiła biednego kapitana na wylot... Na szczęście, bijecie się na rapiry, mniej zatem jesteś narażony.
— Będę uważał.
— Jeszcze jedno. Wybierz puginał z szeroką rękojęścią; takie są najlepsze, kiedy idzie o odbicie ciosu. Czy widzisz tę bliznę na mojej lewej dłoni? Otrzymałem ją dlatego, że wyszedłem z domu bez puginału. Młody Tallard pokłócił się ze mną i omal nie straciłem ręki.
— Czy on także został raniony?
— Zabiłem go. Pamiętaj wziąć z sobą szarpi i bandaży; nie zawsze ginie się odrazu, dobrze więc być przygotowanym na wszystko. Staraj się zmęczyć przeciwnika, nacieraj żwawo, nie daj