Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dnego krawca, a potem zwiedzić magazyny, gdzie złota młodzież zaopatrywała się w kryzy, rękawiczki, pachnidła i trzewiki.
Ponieważ noc już była, dwóch pachołków, z latarniami, uzbrojonych w szpady i pistolety, odprowadziło Bernarda do gospody. Ulice Paryża wieczorem były bardzo niebezpieczne; człowiek, idący bez zbrojnej eskorty, mógł być obdartym a nawet zabitym.


V.
Wódz stronnictwa.

Bernard wstał nazajutrz o świcie, kazał przenieść do brata swoje manatki i przyodziawszy się chędogo, poszedł do pałacu Chatillon, oddać admirałowi list od ojca.
Już w dziedzińcu ścisk panował taki, że Bernard z trudnością utorował sobie drogę wśród koni i pachołków. Obszerny przedsionek pełen był zbrojnych giermków i paziów, którzy stanowili straż przyboczną admirała. Odźwierny, czarno ubrany, rzuciwszy okiem na koronkową kryzę Bernarda i złoty łańcuch, pożyczony od brata, wpuścił go odrazu do wspaniałej komnaty, gdzie przebywał pan domu.