Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Za co admirał kazał powiesić waszmość?
— Ot! głupstwo, za jeden marny klasztor w Saintonge, zrabowany umyślnie, a potem spalony przypadkiem.
— Spalony, razem z mnichami?
— A mogli byli uciekać. I co waszmość powiesz na to: admirał się rozsierdził i kazał mię aresztować! Sąd wojenny skazał mię na śmierć. Wszyscy dworzanie i dowódcy wstawiali się za mną, nawet pan de la Noue, który przecież nie słynie z miękiego serca. Admirał odmówił. Nigdy jeszcze nie widziałem go w takim gniewie; gryzł jak wściekły wykałaczkę do zębów, a waszmość znasz żołnierskie przysłowie: „Chroń nas Boże od pacierzy pana de Montmorency i wykałaczki admirała”. Zawziął się i mówił ciągle „nie i nie”. Mruczał, że trzeba raz dać przykład, bo inaczej wojsko rozpuściłoby się na nic; że karność nie pozwala na rabunek i różne inne rzeczy. Widzę, że ze mną będzie krucho. Ż kolei przychodzi ksiądz i prowadzą mię do wielkiego dębu... Mam go w oczach jeszcze, jedna gruba gałąź wystawała jakby naumyślnie dla wisielców. Zakładają mi powróz na szyję... Kiedy o tem teraz myślę, to mię jeszcze w gardle pali.
— Trzeba je odwilżyć — rzekła Mila, nalewając wina.
Hornstein duszkiem spełnił kieliszek i mówił dalej:
— Już myślałem, że zawisnę jak żołądź na dębie; wtem przyszła mi szczęśliwa myśl do gło-