Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Puść! — wołał — chcesz chyba sama wydać mię w ręce siepaczom?
— Myślę o tem jedynie, żeby cię ocalić... Wymów jedno tylko słowo, a przysięgam, że włos ci z głowy nie spadnie.
— Nigdy! wolę umrzeć!
Odsunął ją, otwierał już drzwi, kiedy zerwała się ze zwinnością tygrysicy, rzuciła się na niego.
— Nie puszczę cię! — krzyknęła — oni tu nie przyjdą, a choćby nawet przyszli, ja cię obronię, Musieliby naprzód mię zabić, zanim dosięgliby ciebie... Przebacz, Bernardzie, żem cię nie ostrzegła, ale byłam związana przysięgą. Ocalę cię, albo zginę z tobą.
W tej chwili zastukano do bramy.
Hrabina jęknęła a Bernard obnażył rapir i stał gotów do walki.
We wszystkich domach Paryża wycięty był w bramie kwadratowy otwór, gęsto zakratowany, przez który wyglądało się na ulicę, żeby się przekonać, kto puka; także we drzwiach znajdowały się strzelnice.
Marszałek dworu hrabiny, zaufany sługa, wyjrzał przez okienko i przyszedł oznajmić pani, że kapitan Jerzy de Mergy domaga się, iżby go wpuścić. Uspokojona Dyana kazała natychmiast drzwi otworzyć.