Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Warto napaść szkapy, nie jadły od rana.
— Nie teraz.
— Choć garstkę owsa.
— Nie.
— Podobno w nocy będziemy mieli robotę, więc...
Kapitan przerwał mu szorstko.
— Wracaj na stanowisko!
Żołnierze ciekawie otoczyli sierżanta.
— Co powiedział kapitan? Co to będzie? Czy prawda, że w nocy coś się ma stać? — dopytywali, ale sierżant potrząsnął głową z miną tajemniczą.
— Juścić coś się kroi... — bąknął jakby do siebie — nie wolno zsiadać z koni, gdyż lada chwila mogą nas potrzebować.
— Zatem będziemy się bili? — podchwycił trębacz — ale z kim?
— Z kim? — powtórzył sierżant, namyślając się — w tem sęk... Zapewne z nieprzyjaciołmi króla.
— Któż jest owym nieprzyjacielem?
— On nie wie, kto jest nieprzyjacielem króla! - rzekł sierżant z politowaniem.
— Ja wiem — odezwał się któryś z żołnierzy — Hiszpanie, naturalnie.
— Nie tylko Hiszpanie są wrogami króla — zauważył inny.
— Bertrand ma słuszność — potwierdził sierżant.
— Kogóż on ma na myśli.